Tragedia, do której doszło przed tygodniem na rondzie przy ulicy Kościuszki, poruszyła mieszkańców Szczytna. Niektórzy z nich mają uwagi do postępowania policji i prokuratury. Zwłoki rowerzysty przez blisko trzy godziny znajdowały się w zasięgu wzroku przypadkowych przechodniów, w tym udających się do szkoły dzieci. Przy okazji powrócił też temat oznakowania ronda.

Feralne rondo

CIAŁO NA JEZDNI

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło o świcie we wtorek 6 marca.

- O godzinie 5.30 otrzymaliśmy zgłoszenie od przypadkowego kierowcy, że na rondzie na ulicy Kościuszki leży mężczyzna. Okazał się nim 55-letni rowerzysta, mieszkaniec Szczytna, który zginął na miejscu - relacjonuje rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie, komisarz Ewa Żyra.

Policja poszukuje osoby lub osób biorących udział w wypadku.

- Bardzo prosimy ewentualnych świadków wypadku, by skontaktowali się z komendą - mówi Ewa Żyra.

Policja na razie nie wypowiada się na temat szczegółowych okoliczności tragedii. Prawdopodobnie uczestniczył w niej samochód należący do wojska. Sprawą zajęła się już żandarmeria. Część przechodniów i osób przejeżdżających feralnego ranka przez rondo, jest poruszona całą sprawą. Mieszkańcy mają zastrzeżenia do zachowania policji i prokuratora.

- Wypadek zdarzył się we wczesnych godzinach rannych i chyba skandalem jest, że przez tyle czasu zwłoki leżały na środku drogi nieosłonięte żadnym parawanem. Co prawda policja okryła je folią, ale podczas oględzin prokuratorskich około godziny 8.00, gdy głównie dzieci i wielu mieszkańców szło czy jechało do pracy i szkół, musiało oglądać zmasakrowaną twarz (...) - napisał do nas internauta Paweł.

Czytelnik sugeruje, że w podobnych sytuacjach należałoby zabezpieczyć miejsce zdarzenia tak, aby osoby postronne nie mogły oglądać drastycznych widoków.

- Uważam działania policji i prokuratora w tym przypadku za nader naganne - konkluduje czytelnik.

LICZY SIĘ KAŻDY SZCZEGÓŁ

Ewa Żyra nie zgadza się z tymi zarzutami. Tłumaczy, że czynności policyjno-prokuratorskie trwały dość długo, ponieważ na miejscu nie było sprawcy. Stąd konieczność niezwykle pieczołowitego wykonywania czynności procesowych.

- W takiej sytuacji każdy najdrobniejszy szczegół jest bardzo istotny - mówi komisarz Żyra. - Technicy zabezpieczają i analizują wszelkie możliwe ślady, badają każdy centymetr asfaltu. Sytuacja wygląda inaczej, gdy sprawca jest na miejscu. Wtedy pewne rzeczy można od razu wyjaśnić.

Rzeczniczka szczycieńskiej komendy zastrzega też, że w podobnych przypadkach policja wykonuje jedynie czynności zlecone przez prokuratora. Funkcjonariusze samodzielnie nie mogą o niczym decydować. Z kolei Robert Siudak ze szczycieńskiej drogówki uważa, że odsłanianie zwłok jest niezgodne z etyką policyjną. Według niego podobnych sytuacji należałoby unikać.

- Bardzo przydatny byłby parawan uniemożliwiający odgrodzenie miejsca wypadku, ale nasza komenda nim niestety nie dysponuje - mówi Siudak.

Przy wypadku na rondzie policjanci mieli do dyspozycji jedynie taśmę ostrzegawczą.

NIEWSKAZANE OSŁANIANIE

Tymczasem prokurator Artur Choroszewski z Prokuratury Rejonowej w Szczytnie przekonuje, że osłanianie zwłok podczas oględzin nie jest wskazane.

- Zasłonięcie ciała może zatrzeć niektóre ślady kryminalistyczne w miejscu zdarzenia - mówi.

Dodaje, że jeżeli prokurator zezwala na takie rozwiązanie, wówczas bierze na siebie odpowiedzialność za ewentualne uchybienia. Potwierdza też, że często czynności na miejscu wypadku trwają bardzo długo, a wiąże się to właśnie z zabezpieczaniem śladów.

- Nieraz już spotykaliśmy się z tym, że ludzie są zbulwersowani, że zabity w wypadku człowiek pozostaje we wraku samochodu nawet pięć godzin. Dzieje się tak dlatego, że oględziny zawsze zaczyna się w miejscu, gdzie przypuszczalnie zdarzenie się zaczęło, a nie tam, gdzie się skończyło - wyjaśnia Artur Choroszewski.

Jego zdaniem dużo łatwiej uchronić przypadkowe osoby przed drastycznymi widokami poza miastem. Wówczas zamyka się drogę i nie ma na ogół możliwości, by ktoś niepowołany oglądał ofiary wypadków. Artur Choroszewski przyznaje, że w mieście jest to utrudnione. Zgadza się, że idealny byłby parawan do zasłaniania zwłok, ale jego zakup to nie sprawa prokuratury, lecz policji.

WYMIANA ŚWIATEŁ

Nazajutrz po feralnym zdarzeniu na rondzie ekipa zakładu energetycznego wymieniała żarówki w latarniach. Pojawiły się domysły, że miejsce nie było dostatecznie oświetlone. Szef szczycieńskiego zakładu energetycznego dementuje te pogłoski.

- Na pewno nie miało to związku z wypadkiem, brygada wykonująca te prace robiła je planowo. To miejsce jest oświetlone rewelacyjnie, również za sprawą lamp przy Kauflandzie. Zresztą często wieczorami oglądamy to rondo - mówi Marek Podkowa.

ROWEROWA PLAGA

Przy okazji wypadku powrócił temat bezpieczeństwa na rondach, zwłaszcza osób kierujących rowerami. Wielu zmotoryzowanych jest zdania, że stwarzają oni ogromne zagrożenie, nie tylko w tych newralgicznych punktach miasta. Nie brak też głosów, że ronda są zbyt wąskie, niedostosowane do wielkich pojazdów, które się przez nie przemieszczają. O opinię na ten temat poprosiliśmy kierowców autobusów z Buskomu.

- To nie problem budowy ronda, ale raczej samochodów, które przez nie przejeżdżają i coraz większego natężenia ruchu - mówi kierowca Rafał Kowalczyk.

Zarówno on, jaki i jego koledzy przyznają również, że rowerzyści są ich prawdziwą zmorą.

- Dla nich czas zatrzymał się w latach 70. Wielu wydaje się, że jak trzymają w ręku byle jaką lampkę, to są dobrze widoczni - mówią kierowcy.

Ich zdaniem, w celu zminimalizowania problemu, zasadne byłoby wprowadzenie obowiązku noszenia przez cyklistów specjalnych kamizelek odblaskowych.

BEZ ZNAKU ZAKAZU

Według kierowców w miastach przydałoby się też więcej ścieżek rowerowych. Taki szlak istnieje właśnie przy feralnym rondzie u zbiegu ulic Kościuszki i Pasymskiej. W zamyśle jego autorów, miał on zapewnić użytkownikom jednośladów bezpieczeństwo. Rzeczywistość pokazała jednak, że tym razem nie spełnił swojej roli. Robert Siudak przyznaje, że to właśnie tamtędy powinni poruszać się rowerzyści, ale na ogół tego nie czynią. W tym przypadku nie łamią jednak przepisów ruchu drogowego.

- Takie miejsce powinno być oznaczone dodatkowo znakiem zakazu poruszania się rowerzystów, a na tym rondzie go nie ma. W związku z tym kierujący jednośladem mają prawo poruszać się po nim, choć robią to na własne ryzyko - mówi policjant.

Ewa Kułakowska

2007.03.14