W niespotykanych dla siebie rolach wystąpili st. kpt. Zbigniew Stasiłojć ze szczycieńskiej straży pożarnej oraz ks. Józef Midura, proboszcz parafii w Rozogach. Ruszyli w pościg za pijanym kierowcą wiozącym m. in. czteroletnie dziecko. Akcja zakończyła się powodzeniem – pirat drogowy został zatrzymany. Nieznacznie ucierpiał tylko samochód, którym strażak i ksiądz ścigali sprawcę.

Jak ksiądz i strażak złapali drogowego pirata

KSIĄDZ I STRAŻAK W AKCJI

To rzadki przypadek, gdy w role stróżów prawa wcielili się, i to z powodzeniem, ksiądz oraz funkcjonariusz straży pożarnej. Do zdarzenia, w którym odegrali decydującą rolę, doszło miesiąc temu, ale dopiero podczas ubiegłotygodniowego spotkania strażaków z wojewodą w Rozogach ujawnił je publicznie komendant powiatowy PSP w Szczytnie bryg. Mariusz Gęsicki. Wszystko zaczęło się po południu 21 lipca na ulicy przy zniszczonym przez huragan Urzędzie Gminy. Wśród gapiów, którzy przyjechali oglądać straty, był też kierowca forda, mieszkaniec Dąbrów. W pewnym momencie, próbując odjechać, włączył omyłkowo wsteczny bieg i uderzył w inny samochód. Kierująca nim kobieta wysiadła i zaczęła tłumaczyć sprawcy co zrobił. Ten jednak przez dłuższą chwilę nie był w stanie skojarzyć, o co jej chodzi. Kiedy wreszcie zrozumiał, ruszył autem. Kobieta pojechała za nim i po kilkunastu metrach zablokowała mu drogę. Wysiadła ze swojego pojazdu i złapała za kierownicę forda. W tym momencie mężczyzna odepchnął ją, uruchomił silnik i po chodniku rzucił się do ucieczki.

Całe zdarzenie obserwowali stojący w pobliżu ksiądz Józef Midura i kapitan Zbigniew Stasiłojć. Nie namyślając się długo wsiedli do służbowego strażackiego opla i ruszyli w pościg. Ford pędził z tak dużą prędkością, że za leśniczówką w Spalinach kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wpadł do rowu. Wtedy dopędził go strażacki opel. - Zjechałem do środka jezdni, by go przyblokować. Kiedy wysiadaliśmy z księdzem z samochodu, kierowca znów zaczął uciekać. Wyjeżdżając z rowu, uderzył w nasze auto – opowiada Zbigniew Stasiłojć. - Ruszyłem za nim, wyprzedziłem go i stanąłem w poprzek drogi tak, że nie mógł już odjechać. Tym razem pirat drogowy dał za wygraną. Pokornie oddał kluczyki i czekał na policję.

CZTERY PROMILE I DZIECKO

Jak się okazało, sprawca był kompletnie pijany. Miał prawie 4 promile w organizmie, niewiele mniej alkoholu stwierdzono u towarzyszącego mu pasażera i pasażerki. Na domiar złego, w samochodzie była też 4-letnia dziewczynka. - Całe szczęście, że nikt nie jechał wtedy z naprzeciwka. Aż strach pomyśleć, co by się mogło stać przy tak dużej prędkości – mówi kapitan Stasiłojć. Z postawy swojego podwładnego dumny jest komendant Gęsicki. - Gratuluję mu i księdzu tej akcji. Strażacy może nie są od tego, ale jako mundurowi powinniśmy poczuwać się do obowiązku zwalczania wszelkich zagrożeń, jakie widzimy – podkreśla. Ksiądz Midura, zapytany przez nas czy podczas pościgu nie miał „stracha” zapewnia, że nie. - Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło – mówi.

(o), (ew)