Ranę odsłaniającą kręgosłup i długą na kilkanaście centymetrów miał bezdomny pies, który od kilku tygodni błąkał się po Trelkowie. Sołtys wsi podejrzewa, że ktoś z premedytacją okaleczył zwierzę. Na szczęście z pomocą pospieszyli mu mieszkańcy wsi.

Jak Trelkowo ratowało Szramka

Z jednej strony okrucieństwo, z drugiej dobroć i pomoc – to właśnie spotkało psa, który od początku września błąkał się po Trelkowie oraz okolicach. Najprawdopodobniej zwierzę zostało przez kogoś porzucone. - Ludzie trochę go dokarmiali, rzucając mu od czasu do czasu coś do jedzenia. Sołtys próbował złapać psa i dostarczyć do schroniska w Szczytnie, ale mu uciekł – mówi Monika Szwejkowska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Dodaje, że mieszaniec był nieufny wobec ludzi, ale nie agresywny. Ponad tydzień temu niespodziewanie zjawił się u jednego z miejscowych gospodarzy zajętego pracami w stodole. - Podszedł do mężczyzny i zaczął lizać mu dłoń – relacjonuje Monika Szwejkowska. Zaskoczony takim zachowaniem nieufnego dotąd czworonoga mieszkaniec stwierdził, że pies ma na karku ogromną, odsłaniającą kręgosłup ranę.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.