Budynki, po których nie ma już śladu, codzienne zajęcia mieszkańców, niezwykłe miejsca i ludzie. Ze starych fotografii wyłania się obraz urokliwego i tętniącego życiem miasteczka.

Miasteczko, jakiego nie znamy

Ocalone na starych fotografiach

Dwa tygodnie temu, dzięki staraniom Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Wielbarskiej, otwarto w wielbarskim GOK-u wystawę, na której zaprezentowano fotografie ukazujące miejscowość dawniej i dziś. Dzięki ekspozycji można dostrzec zmiany, jakie zaszły w Wielbarku na przestrzeni ostatnich 60 lat. Szczególne wrażenie na zwiedzających robią zdjęcia przedstawiające gmach sądu i więzienia, który znajdował się przy dzisiejszej ulicy 1 Maja. Stał on jeszcze do 1945 roku, później został jednak rozebrany. Podobny los spotkał również fabrykę rowerów produkującą jednoślady na potrzeby niemieckiej armii. Dziś o jej istnieniu wiedzą tylko najstarsi mieszkańcy Wielbarka. Obecnie nie ma już także śladu po domu, w którym na przełomie stycznia i lutego 1807 roku zatrzymał się Napoleon. Przetrwał on jedynie na starych fotografiach. Inaczej wyglądał również wielbarski dworzec. Dawniej imponował on wielkością i ciekawą architekturą, był z pewnością wizytówką przedwojennego miasteczka. Na jednej ze starych fotografii widać wnętrze kościoła ewangelickiego, dziś niemal zrujnowanego. Uwagę zwiedzających wystawę zwraca jego wystrój i bogate wyposażenie.

- Kościół zaczął popadać w ruinę w latach 70., po przekazaniu go władzom Wielbarka. W tym czasie miejscowość masowo opuszczała ludność autochtoniczna, wyjeżdżająca do Niemiec. Wyposażenie świątyni padło łupem szabrowników - opowiada organizator wystawy i prezes Stowarzyszenia Ziemi Wielbarskiej Ryszard Mróz.

Mapa z nazwiskami

Na ekspozycji można obejrzeć mapę dawnego Willenberga z 1934 roku. Wyróżnia się ona tym, że umieszczono na niej wszystkie budynki z nazwiskami zamieszkujących je rodów.

- Niektórzy przychodzą na wystawę po to, by szukać na mapie nazwisk swoich przodków - mówi Ryszard Mróz.

Wiele fotografii dokumentuje codzienne życie miasteczka, które prawa miejskie utraciło dopiero w 1946 roku na skutek zniszczeń wojennych. Na zdjęciach z lat 1911-1915 widać wielbarski rynek. Skupiał się na nim handel, odbywały się festyny i oficjalne uroczystości. O specyfice Wielbarka nie decydowały tylko ciekawe obiekty, ale także i ludzie. Prawdziwą atrakcją, i to nie tylko na skalę lokalną, był właściciel hotelu Hans Fromm, utrwalony na jednej z fotografii. Zyskał on sławę dzięki swojej tuszy, ważył bowiem... 250 kg. Ze względu na tak imponujące gabaryty stał się nawet atrakcją jednej z wystaw rolniczych w Austrii.

Rodzinne pamiątki

Zdjęcia udostępnione zwiedzającym w wielbarskim GOK-u pochodzą głównie ze zbiorów prywatnych dawnych mieszkańców, którzy po wojnie wyjechali do Niemiec.

- Bardzo pomogło nam stowarzyszenie skupiające przedwojennych mieszkańców Wielbarka i ich dzieci - opowiada prezes Mróz. - Wystosowaliśmy do nich apel o udostępnianie wszelkich pamiątek znajdujących się w domowych archiwach. Odpowiedziało na niego kilkadziesiąt osób. Niektóre zdjęcia przysłano aż z Kanady i Stanów Zjednoczonych.

Wielbark stary i nowy

Wystawa ukazuje nie tylko stary Wielbark, ale także współczesny. Dzięki temu można porównać wygląd niektórych ulic sprzed lat ze stanem, w jakim znajdują się obecnie. Wiele z nich bezpowrotnie utraciło swój dawny charakter. Na miejscu zniszczonych budynków powstały nowe, rozwinęło się także budownictwo jednorodzinne. Prezentowane w GOK-u zdjęcia przedstawiają też okoliczną przyrodę, rzadkie gatunki ptaków, np. czaplę białą czy bociana czarnego.

- Ekspozycja cieszy się dużym zainteresowaniem, wiele osób chce ją obejrzeć - mówi Ryszard Mróz.

Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Wielbarskiej liczy 86. członków. W jego planach jest zorganizowanie kolejnych wystaw, których tematem mają być m.in. sławni mieszkańcy Wielbarka. Stare i nowsze zdjęcia tej miejscowości można oglądać jeszcze do soboty. Potem ekspozycja zostanie przeniesiona do szkoły, a następnie do siedziby gminnych władz.

Ewa Kułakowska

2004.11.03