Zasypane chodniki, zwały śniegu uniemożliwiające przejście na drugą stronę ulicy, lód na schodach i ogromne kałuże. Tak wyglądało miasto zaatakowane przez zimę.

Nasza zima zła

SPARALIŻOWANY RUCH

Obfite opady śniegu, jakie zgotowała nam aura w środowy poranek nowego roku sparaliżowały ruch w Szczytnie. Najbardziej narzekają piesi.

- O mało nie upadłem na schodach przed pocztą - opowiada zdenerwowany pan Zbigniew.

O ile sytuacja na głównych chodnikach przy ul Polskiej i Odrodzenia jest znośna, to w głębi miasta drogi są w opłakanym stanie. Spotkana na ulicy Narońskiego starsza pani długo próbowała przedrzeć się przez usypana przy drodze hałdę śniegu, aby przejsć na drugą stronę.

- Gdybym wiedziała, że tak to wygląda, nie wychodziłabym w ogóle z domu - mówi wyraźnie zmęczona kobieta.

Na ulicy Polnej chodniki zupełnie nie nadawały się do spacerów. Dróżka, która się tam znajduje, została po prostu wydeptana przez przechodniów.

Kierowcy poruszający się po głównych ulicach nie mieli powodu do narzekań.

- Po miejskich drogach jeździ się całkiem dobrze, chociaż mogłyby być szersze, np. ulica Paderewskiego, na której ciężko jest się wyminąć dwóm samochodom - mówi zawodowy kierowca Roman Szwarc.

- O wiele gorsza sytuacja panuje na drogach gminnych. O 7.45 w środę trasa do Pasymia była bardzo kiepsko odśnieżona, natomiast droga od Grzegrzółek do Elganowa w ogóle nie widziała pługa - dodaje pan Szwarc.

Roztopiony śnieg utworzył na ulicach miasta kałuże błotne. Kierujący pojazdami mieszkańcy rzadko w tej sytuacji zwracają uwagę na pieszych.

- To już moje drugie spodnie dzisiaj - skarży się ochlapana przez samochód Asia, uczennica Gimnazjum nr 2.

Najgorsze jest jednak to, że błoto rozchlapywane przez auta zawiera chlorek sodu, popularnie zwany solą drogową, która pozostawia na odzieży trwałe ślady.

NAJLEPSZE SANKI

W niewesołej sytuacji są również młode mamy, które nie mają z kim zostawić swoich pociech. Wózek w taką pogodę to niezbyt dobry pomysł.

- Drogą do sklepu i z powrotem idziemy trzy razy dłużej niż normalnie - mówi pani Iza, mama Krzysia. - Kółka grzęzną w śniegu i nie sposób go popychać - dodaje.

Mamy, które mają nieco starsze dzieci rezygnują z wózka na rzecz np. sanek. Tak jak w przypadku pani Anny Tomaszewskiej, która wyszła po zakupy z córką Oliwią.

- Sanki to w tym wypadku najlepsze rozwiązanie - mówi pani Ania.

Spotkaliśmy również mamy, które w taką pogodę wolą nosić dzieci na rękach.

Na ulicach, gdzie znajdują się prywatne posesje, także bywa różnie. Na ulicy Osiedleńczej np. średnio co drugi chodnik przed domem jest odśnieżony. Od czego to zależy?

- Ludzie nie mają czasu. Pracują całymi dniami albo po prostu gdzieś wyjechali - mówi pani Maria, która właśnie usuwa śnieg z chodnika przed swoim domem. Odśnieżać natomiast powinien każdy, do kogo należy dbanie o trotuar przed jego posesją.

- Na razie pouczamy mieszkańców, ponieważ to dopiero początek zimy. Ktoś, kto nie będzie tego przestrzegał, zostanie ukarany mandatem w granicach 100 złotych - ostrzega komendant straży miejskiej Janusz Gutowski.

PROBLEM DOPIERO BĘDZIE

Służby drogowe twierdzą, że robią wszystko, aby nasze drogi i chodniki nadawały się do użytku.

- Walczymy z zima jak co roku. Gdy spadnie śnieg wiadomo, że trzeba go odgarnąć - mówi dyrektor Zarzadu Dróg Powiatowych w Szczytnie Klemens Dzierżanowski. - Jak na te warunki, stan dróg jest bardzo dobry. Problem zacznie się dopiero podczas roztopów, gdy pojawią się dziury w jezdni - dodaje dyrektor.

Śnieżna zima cieszy jedynie najmłodszych.

- Śnieg się dobrze lepi, więc można rzucać się śnieżkami - mówi Wojtek, uczeń SP nr 3.

Chyba tylko dzieci ucieszą więc zapowiedzi meteorologów, że to dopiero początek prawdziwej zimy w tym sezonie.

Justyna Maciejczyk

2006.01.11