O różnorakich problemach nurtujących mieszkańców gminy Szczytno usłyszał uczestniczący w obradach jej samorządu poseł Mieczysław Aszkiełowicz. Sołtys Małdańca prosił np. parlamentarzystę, by ten pomógł w zaprzestaniu składowania śmierdzących osadów z oczyszczalni ścieków w Szczytnie na polach rolników.

Panie Pośle, zlikwiduj ten smród!

Poseł "Samoobrony" Mieczysław Aszkiełowicz przyjechał do Szczytna, by przekazać na ręce wójta Sławomira Wojciechowskiego obiecaną kilka miesięcy temu kserokopiarkę dla niepublicznej szkoły w Trelkowie.

- To dowód uznania za prowadzoną przez wójta politykę nielikwidowania szkół, a przekształcanie ich w niepubliczne - podkreślał Aszkiełowicz.

Poseł i towarzysząca mu Ewa Gutowska, radna sejmiku wojewódzkiego, wzięli także udział w obradach sesji Rady Gminy Szczytno.

Ich obecność próbowali wykorzystać sołtysi (bo radni tradycyjnie już byli niemi) zasypując pytaniami i prośbami o załatwienie spraw, z którymi borykają się na co dzień.

Sołtys Szczycionka Edward Ciechanowicz żalił się, że chociaż mieszkańcy naszego powiatu płacą taki sam abonament telewizyjny jak inni, to nie mają dostępu do programu 3 TVP.

- Tam transmitowane są obrady Sejmu, dlaczego mamy być pozbawieni dobrej rozrywki - ironizował sołtys. - Czy nie można troszkę podkręcić śruby? - apelował do posła o zdecydowane działanie w tym zakresie.

Sołtys Małdańca Mieczysław Przybyłek wrócił do nurtującego go od wielu już sesji problemu zasmradzania okolicznych terenów. Na polach rolników składowane są bowiem regularnie osady z oczyszczalni ścieków w Szczytnie.

- Mamy dość swojego gnoju, na co nam jeszcze miejskie gówna - zwracał się bezpośrednio do posła sołtys Przybyłek, dodając, że wieczorami jest taki fetor, że nie sposób otworzyć okna.

Nim poseł zdążył cokolwiek odpowiedzieć, zareagował wójt Wojciechowski, prosząc sołtysa, by takimi tematami nie absorbował gościa.

- To nasz wspólny interes - nie ustępował sołtys. - Może pójść w Europę informacja, że Mazury są zasmrodzone.

- To problem ogólnopolski - odpowiadał wójt, dodając, że sprawą zajmował się prokurator.

Sołtys wciąż jednak nie ustępował.

- Tym problemem zajmował się wicekomendant powiatowej policji Ostrowski. Po jego odwołaniu sprawie łeb ukręcono - mówił sołtys proponując, żeby dwie przyczepy osadów zwalić pod oknem burmistrza Szczytna.

- A gdzie pan wywozi swoje nieczystości? - przystąpił do kontrnatarcia wójt Wojciechowski.

- Do Szczytna - szybko odpowiedział sołtys.

- A więc gówna z oczyszczalni są zarówno miejskie, jak i wiejskie - zauważył wójt.

W sukurs przyszli mu inni słuchacze, domagając się zakończenia dyskusji o osadach.

- Najlepiej ominąć śmierdzącą sprawę - ubolewał sołtys. - A były przecież przypadki, że od smrodu dzieci mdlały w Rudce.

- Trzeba rozmawiać z rolnikami, którzy te osady przyjmują - replikował wójt. - Gdyby nie ich zgoda, nie byłoby problemu.

Sołtysi dopytywali jeszcze gości na jakie stypendia mogą liczyć uczniowie i studenci pochodzący z wiejskich rodzin, a także żalili się na niskie ceny skupu zboża.

- 28 zł za kwintal to jałmużna - podkreślał sołtys Roman Waldemar Pogorzelski.

Z kolei sołtys Rudki Sławomir Zarzycki narzekał, że w powiecie szczycieńskim nie jest prowadzony skup żywca.

- Ja nie mam wpływu na to, żeby zorganizować wam tutaj skup - odpowiadał poseł, zdziwiony, bo po raz pierwszy spotkał się z takim problemem. - Sami musicie tego chcieć i umieć się zorganizować - apelował do rolników powiatu szczycieńskiego.

(o)

2004.09.15