Choć o przemocy w rodzinie mówi się ostatnio coraz więcej, to i tak jej ofiary często milczą w obawie o swoje bezpieczeństwo. Nie mogą też zbytnio liczyć na pomoc otoczenia, bo świadkowie niechętnie informują instytucje pomocowe o krzywdzie doznawanej w domowym zaciszu. Takie m.in. niepokojące wnioski płyną z ankiet na temat przemocy domowej przeprowadzonych wśród mieszkańców gminy Wielbark.

Przemoc za zamkniętymi drzwiami

WIELBARSKA ANKIETA

Jeszcze do niedawna przemoc w rodzinie była tematem tabu. Teraz jednak, pod wpływem m.in. kampanii społecznych oraz działań różnego rodzaju fundacji, instytucji państwowych i organizacji pozarządowych, zmienia się społeczne nastawienie do tego problemu. Wśród obywateli daje się zauważyć wzrost świadomości, co skutkuje tym, że przypadki przemocy domowej są coraz częściej zgłaszane. Co roku samorządy lokalne opracowują programy dotyczące przeciwdziałania tym negatywnym zjawiskom. W gminie Wielbark na jego potrzeby przeprowadzono wśród mieszkańców ankiety dotyczące przemocy w rodzinie. Diagnozą objęto 100 osób w wieku od 14 do 65 lat. Wyniki potwierdzają, że mieszkańcy wiedzą, czym jest przemoc domowa. Blisko co czwarty ankietowany przyznał, że padł jej ofiarą. Najczęstszą jej formą jest przemoc psychiczna (17% badanych), w dalszej kolejności fizyczna (12%), ekonomiczna (6%) i seksualna (3%). Wielu mieszkańców przyznało, że było świadkami różnych form znęcania się nad członkami rodziny. Aż 26% badanych stało się świadkami przemocy psychicznej, a 17% - fizycznej.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.