Właściciel Wytwórni Podłoża Zastępczego w Lemanach wystąpił do władz miejskich o to, by zgodziły się przedłużyć okres zawieszonego postępowania sądowego o kolejny rok. Prośbę motywują wydłużoną procedura zwiazaną z zakupem ziemi pod nowy zakład, który budowany jest koło Wielbarka.

Z Leman pod Wielbark

Konieczna przeprowadzka

W gminie Wielbark, a konkretnie w pobliżu Kołodziejowego Grądu, 3 km od Wielbarka, powstaje nowy zakład produkcyjny. Wytwórnia Podłoża Zastępczego z siedzibą w Lemanach zamierza przenieść tu najbardziej uciążliwą część swojej produkcji.

Decyzja ta jest efektem ugody zawartej między miastem a wytwórnią. Nieprzyjemne zapachy docierające do Szczytna z Leman skłoniły władze miasta, ostro przy tym naciskane przez mieszkańców, do wystąpienia na drogę sądową. Od listopada 2000 roku, najpierw przed Sądem Rejonowym w Szczytnie, a ostatnio Sądem Okręgowym w Olsztynie toczy się, z przerwami, proces. Wiosną 2003 roku wytwórnia po raz drugi wystąpiła do władz Szczytna o zawieszenie postępowania, zyskując przychylność burmistrza. Warunkiem, jaki jej postawił było wyprowadzenie z Leman uciążliwej produkcji do końca listopada 2004 roku.

Wytwórnia rozpoczęła intensywnie rozglądać się za innym miejscem, które nie wywoływałoby już takich kontrowersji jak w przypadku bliskiego sąsiedztwa Szczytna. Rozpatrywano wiele możliwości, ale ostatecznie wybór padł na gminę Wielbark.

Zadowoleni radni

- Sprawa została postawiona na posiedzeniach komisji, bo sam nie ośmieliłbym się podjąć decyzji - mówi wójt Wielbarka Grzegorz Zapadka. - Okazało się, że nie było żadnego głosu sprzeciwu.

Co tak jednoznacznie przekonało samorządowców?

Okazuje się, że deklaracje właściciela wytwórni o tym, że zatrudnienie w firmie znajdzie w pierwszej fazie 26, a docelowo ponad 40 osób, w większości z terenu gminy.

Radni, w odróżnieniu od swych kolegów ze Szczytna, nie mają większych obaw.

- Zapewniono nas, że przed nieprzyjemnym zapachem chronić będzie nowa technologia, fartuchy wodne, a także hermetyczna zabudowa. Być może pewne uciążliwości będą występowały, ale na pewno da się z nimi żyć - rozwiewa obawy wójt Zapadka.

Mieszkańcom Wielbarka złowonne zapachy nie będą zresztą obce. Funkcjonuje tu bowiem wielkoprzemysłowa ferma tuczu, która produkuje duże ilości gnojowicy. Jest szansa, że będzie ona służyć do celów produkcyjnych wytwórni podłoża. Teraz wylewana jest na pola rolników, co powoduje zatruwanie środowiska i stawia fermę przed groźbą jej zamknięcia.

Mieszkańcy już mniej

Mniej entuzjastyczne są natomiast opinie mieszkańców Kołodziejowego Grądu. Mają żal do inwestora i władz Wielbarka, że nie uprzedzili ich o planowanej budowie zakładu i ewentualnych uciążliwościach związanych z jego funkcjonowaniem.

- O wszystkim dowiedzieliśmy się dopiero wtedy, kiedy już rozpoczęto przygotowania do budowy - mówi sołtys Iwona Kozicka. - Wtedy przyjechał właściciel i opowiedział mi o swoich planach, że da ludziom pracę.

- Niechby nawet 10 osób z Kołodziejowego Grądu, Jesionowca czy Zabiel znalazło u niego zatrudnienie to już będzie coś - mówi sołtys pogodzona z prowadzoną inwestycją.

Żal nie opuszcza natomiast innego mieszkańca Kołodziejowego Grądu Henryka Płodzickiego.

- Ze Szczytna ich wyrzucili, więc musiał być jakiś ważny powód. Czy nie można tu było zrobić jakiejś innej inwestycji? - zastanawia się nasz rozmówca.

Jego sąsiad z kolei, który chce zachować anonimowość, nie zgłasza żadnych pretensji.

- Skoro w Szczytnie nikt się nie otruł przykrym zapachem to i my się nie otrujemy.

Przesunięcie w czasie

Długotrwałe procedury związane głównie z zakupem gruntu spowodowały, że dopiero 1 lipca tego roku można było rozpocząć budowę nowego zakładu. W ciągu trzech miesięcy m.in. ogrodzono teren, wymieniono część gruntu, wykonano drogi dojazdowe, podłączono sieć energetyczną, a także rozpoczęto budowę fundamentów pod zbiorniki technologiczne. Na te zadania wydano ok. 1,6 mln zł.

Powołując się na wielomiesięczne oczekiwanie na zakup terenu oraz inne utrudnienia na etapie przygotowawczym, które spowodowały opóźnienia w realizacji inwestycji, dyrektor WPZ Krzysztof Stępiński zwrócił się do Urzędu Miejskiego o wyrażenie zgody na zawieszenie postępowania sądowego o kolejny rok, czyli do końca listopada 2005 roku.

Co na to burmistrz?

- Badamy sprawę i pewnie przesuniemy termin. Będziemy chcieli jednak skłonić właściciela wytwórni do wcześniejszego zakończenia prac, jeszcze przed wakacjami przyszłego roku - mówi Paweł Bielinowicz.

Andrzej Olszewski, łuk

2004.11.24