Obchody 18-tych urodzin „Kręciołów” rozpoczęły się miłym akcentem, na Placu Juranda pojawiła się Pani Danuta Górska - Burmistrz Szczytna. Gratulując rowerzystom jubileuszu wręczyła pamiątkowy, mazurski kafel oraz list, w którym wyraziła uznanie dla naszej pasji.

Tę ważną chwilę utrwaliliśmy wspólną fotką, bowiem od 18- tu lat właśnie spod Ratusza ruszamy na spotkanie z przygodą, wspieramy też lokalne działania. Tłumnie było o 10-tej, gdyż pojawiło się wielu sympatyków naszej znanej i rozpoznawalnej „kręciołowej” grupy. Jednak na plenerowe obchody jubileuszu do Gospodarstwa Agroturystycznego „KAMEZ” w Wawroch ruszył peleton liczący 26 osób. Rowerzyści już na starcie tak się zakręcili, że tylko część wykonała rundę honorową wokół ronda i dlatego na rogatki miasta docieraliśmy każdy w swoim tempie. Każdy też mierzył swoje siły i nastąpiło kolejne zakręcenie i pogubienie, część peletonu wybrała drogę przez Rudkę, część na Zabiele. Wiadomo wszystkie drogi wiodą do gościnnego i miłego zakątka „Kamez”, ale jedne są dłuższe inne nie. Ja miałam wielki dylemat i najpierw pojechałam za peletonem, który wybrał krótką trasę, ale za chwilkę zawróciłam i pognałam za peletonem, który zniknął w lesie. Okazało się, iż Klemens Dzierżanowski tak przycisnął na pedały, że wszyscy pędzili niczym mazurskie strzały. Z impetem wjechałam w las, a tam Bożenia próbuje założyć łańcuch, na szczęście uczynny Józek pokazał jak przy pomocy patyczka usuwa się awarie i nie brudzi rąk. We trójkę ruszyliśmy

w pogoń za peletonem, a tu spotykamy kolegę Janka walczącego z usterką. Nie chciał naszej pomocy i obiecał, że nas dogoni. Mijaliśmy zbieraczy jagód, ale pogoń za grupą skończyła się fiaskiem, dlatego też wiedząc dokąd zmierzamy powróciliśmy do normalnej prędkości. W okolicach Lipnika zabrzęczała komórka i okazało się, że nie tylko my gonimy peleton, to samo czynią inni. W Wawrochach zjechaliśmy się gwieździście czyli z wielu stron, niestety kolega Janek nie poradził sobie z awarią i ominęły go plenerowe atrakcje. Najpierw zajadaliśmy bułeczki, rogaliki oraz serniczek – słodkości ufundowane przez Gminną Spółdzielnię „Samopomoc Chłopska”, a zorganizowane przez kolegę Włodzia Olkowskiego. Potem grillowaną kiełbaskę śląską firmy Swojscy (polecam do kupienia w sklepach „Społem”) oraz grillowane warzywa, te smakołyki ufundował „Łasuszek kręcibrzuszek” . Rozkoszując się smakiem kiełbasek zajadaliśmy też pyszny, sponsorowany przez Gminna Spółdzielnię chlebek. Wtem z butelką wina - prezentem dla pełnoletnich przecież „Kręciołów” pojawiła się gospodyni Pani Ela Kobus. Przemiłej gospodyni przekazaliśmy na przechowanie nasz, otrzymany od Pani Burmistrz prezent. Od lat w gospodarstwie „Kamez” jesteśmy serdecznie i ciepło przyjmowani. Latem - ogrzewa nas słoneczko, zimą - ciepło właśnie kaflowego pieca, stad pomysł, by ważny prezent czekał na nas w ważnym dla „Kręciołów” zakątku. Już 18 lat trwa nasz „Kręciołowy” świat i choć  czasem się zakręcimy i pogubimy, to zawsze ciepło, dobroć i serdeczność do wszystkich w sercu nosimy.

Grażyna Saj-Klocek

Zakręceni i pogubieni