Walczący o awans do Serii B siatkarze GWARDII Szczytno sprawili srogi zawód swym kibicom. Po łatwym zwycięstwie w sobotę, w niedzielę równie zdecydowanie ulegli swym rywalom. I nie o porażkę tu chodzi, lecz o styl.

Walczący o awans do Serii B siatkarze GWARDII Szczytno sprawili srogi zawód swym kibicom. Po łatwym zwycięstwie w sobotę, w niedzielę równie zdecydowanie ulegli swym rywalom. I nie o porażkę tu chodzi, lecz o styl.

GWARDIA Szczytno - MODERATOR Hajnówka 3:0 (16, 23, 16) i 1:3 (-23,-23, 21,-20)

GWARDIA: Polechoński, Zawalniak, Szyćko, Dynkowski, Mierzejewski, Kasprowicz, Dymerski (libero)

- To kpina z kibiców - głośno komentował niedzielne spotkanie długoletni kibic i radny w jednej osobie Ryszard Gidziński. Po sobotnim efektownym zwycięstwie, w niedzielę gwardziści byli nie do poznania. Szczególną nieporadnością razili na zagrywce i w bloku, który był dziurawy jak szwajcarski ser. Zawiedli wszyscy, a szczególnie Dynkowski, którego dopingować przyjechała do Szczytna kilkudziesięcioosobowa grupa koleżanek i kolegów z wydziału weterynarii UWM, gdzie studiuje zawodnik GWARDII.

Ale plama

Kiepsko o grze gospodarzy wyrażał się burmistrz Szczytna Paweł Bielinowicz. Działacze GWARDII od dłuższego czasu zabiegają u szczycieńskich samorządów, aby te włączyły się w sponsorowanie sekcji siatkówki. Po niedzielnej wpadce to niewątpliwie będzie o wiele trudniejsze do wykonania.

Wśród kibiców pojawiły się głosy, że czterech zawodników GWARDII świętowało zwycięstwo do późnych godzin nocnych w pobliskiej "Celi". Piotr Szyćko, gdy zapytaliśmy go o to, pokiwał tylko przeczaco głową.

Zupełnie odmienne nastroje panowały u przyjezdnych. Szczególne powody do radości miał rozgrywający Maciej Wesołowski, który w latach 1999-2002 był zawodnikiem drużyny WSPol. Wtedy grzał ławę, teraz jest podstawowym zawodnikiem swojej drużyny.

- Bardzo chciałem pokazać trenerowi Borkowskiemu, że grać w siatkówkę potrafię i cieszę się, że mu to dzisiaj udowodniłem - powiedział nam zawodnik z Hajnówki. Oprócz niego w MODERATORZE grają inni byli zawodnicy WSPol.: Łukasz Babińczuk i Artur Maksymiuk.

Żeby awansować zespołowi z Hajnówki wystarczy teraz wygrać najbliższe dwa mecze u siebie. Wesołowski przyznaje jednak, że nie będzie to łatwe. W ciągu dwóch lat występów w II lidze drużyna ta przegrała u siebie tylko jedno spotkanie w rundzie zasadniczej - właśnie z GWARDIĄ. Ta, jeśli chce odzyskać sympatię u swoich kibiców, musi wrócić z Hajnówki co najmniej z jednym zwycięstwem.

Trener Marek Borkowski: - W sobotę mieliśmy zagrywkę i blok, a w niedzielę ani tego, ani tego. Nie śledzę zawodników po meczu, dlatego nie wiem czy świętowali hucznie sobotnie zwycięstwo. Nie posądzam ich o to. Liczę, że z Hajnówki nie wrócimy na tarczy.

o 3. miejsce: AZS UWM II Olsztyn - NET Ostrołęka 3:2 (23,-23, 13,-20, 14), stan rywalizacji:1-0;

o 5. miejsce: MKS MDK Warszawa - SKS Starogard Gdański 3:1 (-23, 16, 23, 22) i 3:0 (14, 19, 32), stan rywalizacji: 2-0, MKS MDK zajął 5. miejsce;

o 7 miejsce: MOSiR Giżycko - ALPAT Gdynia 1:3 (-20, 25,-18,-25) i 3:2 (-21, 18,-20, 18, 11), stan rywalizacji: 1-1.

(o)

2004.03.17