Wraz z nastaniem wiosny miasto przystąpiło do renowacji placów zabaw. Wymieniane są zużyte i stare elementy ich wyposażenia mogące grozić wypadkiem. Tymczasem radny Jan Miller domaga się całkowitej likwidacji wszystkich ogólnodostępnych piaskownic ze względu na zagrożenie epidemiologiczne.

Piaskownice pod lupą

PIASEK Z ODCHODAMI

Stan czystości piaskownic na placach zabaw niepokoi niektórych mieszkańców. Łatwy dostęp do nich mają zwierzęta domowe i zdarza się, że tam załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Z tego właśnie powodu radny Jan Miller domaga się likwidacji wszystkich ogólnodostępnych piaskownic znajdujących się na terenie miasta.

- W tych piaskownicach są zbiorowe punkty załatwiania się wszelkiego rodzaju zwierząt, a zwłaszcza kotów - alarmuje radny, dodając, że stwarza to poważne zagrożenie epidemiologiczne dla najmłodszych. Sugeruje też, by wzorem krajów zachodnich tworzyć piaskownice tylko w miejscach zamkniętych, gdzie czworonogi nie miałyby wstępu. Inspektor Krystyna Lis z Wydziału Gospodarki Miejskiej UM odpiera obawy radnego i zapewnia, że czystość piasku regularnie bada sanepid, który sprawdza go pod kątem obecności w nim jaj pasożytów.

- Nigdy dotąd żadna kontrola ich nie stwierdziła. Poza tym piasek jest wymieniany 2-3 razy w roku - informuje Krystyna Lis. Według niej za higienę dzieci bawiących się na placach zabaw odpowiadają jednak rodzice i to głównie do nich należy troska o zdrowie milusińskich. Zdaniem inspektor, w takich sytuacjach potrzebny jest po prostu zdrowy rozsądek i wyobraźnia dorosłych.

- Najmłodsze dzieci w ogóle nie powinny się bawić w piaskownicach, a starsze powinny to robić pod opieką dorosłych. Rodzice muszą też dbać o to, by od razu po przyjściu do domu ich pociechy myły ręce - uczula inspektor Lis.

ZABAWKI Z CERTYFIKATEM

Na terenie Szczytna znajduje się w sumie siedem placów zabaw, za które odpowiada miasto. Najbardziej uczęszczane przez najmłodszych znajdują się w centrum. Są to place zlokalizowane w parku na ul. Pasymskiej, pomiędzy kościołem baptystów a ruinami oraz nad małym jeziorem w sąsiedztwie nieczynnej fontanny. Za pozostałe miejsca do zabaw tworzone na osiedlach mieszkaniowych, odpowiada spółdzielnia, która je zakłada. W tym roku na utrzymanie istniejących placów miasto wyłoży łącznie 70 tysięcy złotych. Nie przewiduje się tworzenia nowych miejsc dla milusińskich. Środki budżetowe przeznaczane są głównie na wykonanie drewnianych ogrodzeń z bali oraz zakup nowych elementów. Te ostatnie do tanich nie należą, ponieważ muszą posiadać certyfikaty bezpieczeństwa.

- Kilka razy w roku dokonujemy przeglądów naszych placów i sprawdzamy, które elementy trzeba wymienić - mówi Krystyna Lis.

Ostatnio na ulicy Klonowej zdemontowano dwie stare huśtawki niespełniające wymogów bezpieczeństwa. Na ich miejsce ustawiono urządzenia mające wymagane atesty. Na placu na ul. Pasymskiej wymieniono zjazd linowy i zamontowano nowy zestaw zabawek. Wymiana elementów nastąpiła też w miejscu do zabaw nad małym jeziorem. Tam metalowe urządzenia zastąpiono nowymi, wykonanymi ze sklejki. Oprócz tego demontowane są stare, mogące zagrażać bezpieczeństwu najmłodszych piaskownice.

(łuk)/Fot. archiwum "KM"