Po 36 latach kierowania szczycieńskim kołem Związku Inwalidów Wojennych, z funkcji prezesa zrezygnował Władysław Prystupa.

Ran zatrzeć się nie da

W czwartek 29 kwietnia, z okazji 85-lecia istnienia odbyło się spotkanie członków i podopiecznych Związku Inwalidów Wojennych, z udziałem władz powiatowych i miejskich. Minutą ciszy uczczono tych, którzy odeszli oraz powitano nowych członków. Srebrną odznaką honorową za zasługi dla Związku został odznaczony Czesław Kalinka.

W skupieniu zebrani wysłuchali bardzo ciekawego referatu okolicznościowego o historii ZIW, wygłoszonego przez wieloletniego przewodniczącego szczycieńskiego koła Władysława Prystupę. Mówił o początkach, kiedy to z inicjatywy marszałka Piłsudskiego z połączenia trzech organizacji inwalidzkich powstała jedna, prężna i silna. Opowiadał o organizacyjnych losach przez lata wojennych burz i ustrojowych zawirowań. W końcowej części referatu skupił się na prawnych decyzjach aktualnych władz państwa.

- O zachowanie ulg, pomagających nam przetrwać godnie stare lata prowadzimy teraz trudniejszą walkę niż kiedykolwiek - mówił przewodniczący. - Zatarte są ślady wojny, zniknęły ślady kul na ścianach budynków, ale ran tkwiących w ciałach i duszach inwalidów wojennych zatrzeć się nie da. I nie wolno o tych ranach zapominać - kończył wystąpienie Władysław Prystupa.

Dla niego to spotkanie z towarzyszami było szczególne.

- Ze względu na stan zdrowia i planowaną zmianę miejsca zamieszkania, muszę zrezygnować - informował ze łzami w oczach, zrozumiałymi zważywszy, że kierował pracami szczycieńskiego oddziału związku nieprzerwanie od 36 lat. Od zgromadzonych usłyszał wiele słów podziękowań za lata aktywnej pracy i pochwał za organizatorskie umiejętności.

Tymczasowo funkcję szefa związku przyjął członek zarządu Roman Kacprzak.

(hab)

2004.05.05