Śmieciowe utrapienia

ZAKŁÓCONA SELEKCJA

Segregacja odpadków w Szczytnie przebiega sprawnie, mimo tego, iż jacyś osiłkowie próbowali niedawno ją powstrzymać. Dało się to zauważyć pod blokiem nr 24 stojącym przy ul. Polskiej. Grasujący tam śmieciowi siłacze albo z czystej głupoty, albo z jakiegoś innego tajemniczego powodu (w celu zaimponowania płci pięknej?) obalili dwa plastikowe pojemniki. Trzeci, choć nieco przechylony, pozostał nadal w pozycji pionowej - fot. 1.

Ponieważ pojemniki mają uchylne dno, trochę śmiecia się wysypało, no i przez to została w tej części miasta zakłócona codzienna selekcja odpadków. Co zaś się tyczy owych śmieciowych siłaczy, to wydaje się, iż właściwym krokiem, jaki powinni wykonać niezwłocznie, byłoby staranie się o pracę w miejscowym ZUK-u lub na wysypisku śmieci w Linowie. Tam mogliby dać pełny upust swoim nietypowym ciągotom i co najważniejsze, tym razem z korzyścią dla ogółu tak miejskiej, jak i powiatowej społeczności.

POBOCZA Z WORKAMI

Wielu Czytelników "Kurka" denerwuje fakt, iż wzdłuż co ważniejszych dróg wylotowych (na Olsztyn, Biskupiec, czy Nidzicę) leżą na poboczach worki pełne śmiecia i choć już dawno minęły Dni Ziemi, nikt ich stamtąd nie zabiera. A powinna to uczynić - zdaniem naszych rozmówców - "drogówka-krajówka", czyli Krajowy Zarząd Dróg i Autostrad.

Dlaczego worów nie zabrano? Ano KZDiA nie włączyło się do akcji sprzątania świata, ma natomiast swoje własne terminy na porządkowanie poboczy administrowanych przez siebie dróg, których oczywiście dotrzymuje. Niedawne sprzątanie odbyło się w kwietniu. Termin następnego to początek wakacji, ostatniego - wrzesień. Na więcej brak funduszy.

Ale, jak mówi dyrektor Józef Wrzyszcz, tak ułożony harmonogram poboczowych porządków odnosi się tylko do śmieci powstających w następstwie zwykłego ruchu drogowego i byłby on zasadniczo wystarczający, gdyby nie... nieco inna rzeczywistość. Rozmaici bowiem ludzie przynoszą na skraj drogi swoje "prywatne" worki z odpadkami (głównie z daczowisk) i jest tego tyle, że nie sposób uporać się z taką nawałą.

OSTRZEŻENIA

I z dużych i z małych gardeł coraz donośniej dobywa się krzyk w obronie środowiska, więc każdy już chyba ma to wewnętrzne przekonanie, iż bardzo złym uczynkiem jest wywalanie śmiecie do lasu czy przydrożnych rowów poza granicami miasta. Wielce nagannym jest także podrzucanie swoich odpadków komu innemu na wzór kukułczych jaj. A fe!

I co? Ano wiedza teoretyczna wiedzą, a praktyka pokazuje coś zgoła innego.

* * *

Zapytam tak: po kim, jak nie po ogrodnikach-amatorach, czyli miejscowych działkowiczach należałoby się spodziewać najwyższej dyscypliny w kwestii zanieczyszczania środowiska? Wszak oni, zwłaszcza teraz na wiosnę, grzebią w ziemi, w tej uświęconej materii, nieomal codziennie. Znają ją na wskroś, przez co wydawałoby się, nie byliby zdolni do wyrządzenia jej najmniejszej krzywdy.

Na zachodnich skrajach miasta, za ulicą Działkową rozciągają się spore ogródki, m.in. POD im. B. Linki, co wyczytać można na bramie opatrzonej stosowną tabliczką - fot. 2.

Nie jest ona oczywiście aż tak ogromna, by zasłaniać całe wejście. Ot, po prostu zwiesza się na jednym ze skrzydeł bramy, a powiększyłem ją dlatego, aby wyraźnie, bez omyłki każdy mógł odczytać jej treść. Z niej bowiem wynika, iż żadnych brudów z działek wywozić na pobliski parking nie wolno. Zapewne też nie wolno do lasu, czy przydrożnych rowów.

Niedaleko ogródków im. B. Linki roztaczają się inne o wdzięcznej nazwie "Witamina". Tam też są umieszczono u wejścia i to całkiem niedawno (20 kwietnia tego roku) podobne ostrzeżenia, nawet w nieco ostrzejszej formie - fot. 3.

I CO Z TEGO WYNIKŁO (czyli realia)

Ho, ho! Ciężkiego to kalibru ostrzeżenie, więc porządek w najbliższym otoczeniu działek zapewne panuje wzorowy, zwłaszcza jeśli się rzekło wcześniej, że działkowiczom ostrzeżenia takie niepotrzebne są. Pracują oni przecież na roli, zbierają to co im się urodzi, zatem nie ze strachu przed egzekwowaniem prawa przez policję i straż miejska nie śmiecą w pobliżu, ani na parkingu, a z szacunku do Matki-Ziemi. Czy jednak aby na pewno mam rację? Aby się o tym przekonać popatrzmy na taki oto obrazek - fot. 4.

Na zdjęciu widzimy teren rozciągający się tuż na przeciw wejścia do ogródków im. B. Linki (strzałka pokazuje bramę ukazaną na fot. 2). Trawiasty placyk cały zasypany jest śmieciami i to bez wątpienia pochodzącymi z działek. Widać tu bowiem całą gromadę plastikowych worków ze starą wysuszoną ziemią, wyrwane z ogródków i na wpół uschłe roślinki rozmaitego gatunku, z których parę zakorzeniło się już w tym miejscu i wegetuje z korzonkami na wierzchu oraz wiele, wiele cebulek, bulw, płachty ogrodniczej folii itp., itd. Zaś droga która poprzez opisany placyk wiedzie dalej wzdłuż płotu poligonów WSPol. wygląda tak, jak to ukazuje fot. 5.

Tutaj jednak walające się śmieci pochodzą nie tylko z działek, współwinnych jest więcej. Wnioskować to można po gruzie, jaki tu leży w sporej ilości, po elementach porzuconego domowego wyposażenia, głównie kuchennego i z wc, wszechobecnych butelkach i opakowaniach kartonowych.

No tak - jeśli tu (pod działkami im. B. Linki) jest tak okropnie, to może chociaż otoczenie nie tak odległych ogródków "Witamina" wygląda adekwatnie do nazwy, tj. zdrowo i czysto? Może chociaż tam działkowicze są bardziej zdyscyplinowani?

No to zróbmy mały rekonesans po terenie. Już z dala, gdy zbliżymy się do ogródków rzuca się w oczy spory budyneczek usytuowany w pobliżu wejścia. Z tablicy umieszczonej na nim wynika, iż jest to Dom Działkowca. Jak rzecz wygląda, tyle że nie od strony pięknie utrzymanych ogródków, a od porośniętego krzakami najbliższego otoczenia? Ano popatrzmy - fot. 6.

Toż to ręce i nogi opadają! I nie jest "Kurek" odosobniony w tym zdaniu.

- Kiedyś lubiłam spacerować po tych terenach, bo widok był piękny. Teraz można przeżyć tu prawdziwy szok - powiedziała nam mieszkanka ulicy Broniewskiego Anny Wołczkiewicz.

Cóż, tak oto działkowicze traktują ziemię, która odwdzięcza się im potem wieloma owocami - jeszcze zdrowymi i jeszcze czystymi. Dorodną marchewką, wielkimi ogórkami, smakowitą pietruszką na rosół i do innych dań, soczystym zielonym szczypiorkiem, pyzatymi słonecznikami, bulwiastymi dyniami i innymi warzywami oraz licznym kwieciem.

2004.05.12