Pod koniec lutego pod kołami lokomotywy swe życiowe problemy rozwiązała 28-letnia Marzena B. W poprzednim numerze przybliżyliśmy prozę jej życia widzianą oczami sąsiadów. Dziś wypowiadają się fachowcy - prawnicy i policjanci.

Śmierć nie kończy sprawy

Policja i prokuratura prowadzą obecnie dwa śledztwa, których "bohaterką" jest nieżyjąca Marzena B. Nadal badane są okoliczności śmierci, najprawdopodobniej samobójczej, pod kołami pociągu. Nie zaniechano też ustalania, czy była ona ofiarą przemocy w rodzinie. Wobec tragicznych wydarzeń prokuratura zamierza sprawdzić, czy przemoc, jeśli była, mogła mieć bezpośredni wpływ na decyzję o samobójstwie. W takim przypadku odpowiedzialność sprawcy jest większa, a kara - surowsza.

Niekonsekwencja ofiar przemocy

Znęcanie się jest przestępstwem z art. 207 k.k., zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 5. W 2003 roku szczycieńska prokuratura prowadziła 105 postępowań w sprawach o znęcanie. Do sądu skierowano 55 aktów oskarżenia. W pozostałych przypadkach postępowania umorzono.

- Co najmniej połowę z nich dlatego, że kobiety wycofywały się ze swych zeznań - mówi prokurator rejonowy Cezary Kamiński. - Rodzinne problemy najczęściej odbywają się za zamkniętymi drzwiami, a bita kobieta jest zazwyczaj jedynym świadkiem.

Tak było - zapewnia prokurator Kamiński - w przypadku pierwszej sprawy prowadzonej kilka lat temu przeciwko konkubentowi Marzeny B. - wycofała ona swoje zeznania.

Coraz częściej też sądy orzekają kary nie w zawieszeniu, ale "do odsiadki". Wtedy, gdy przemoc z art. 207 k.k. łączy się z innym przestępstwem: uszkodzeniem ciała, gwałtem - więzienie bez "prolongaty", jak mówi sędzia Jan Steraniec, jest właściwie obligatoryjne.

- Ale gdy przychodzi co do czego i skazany ma już trafić za kratki, to ta sama kobieta prosi wówczas o to, by go jednak nie sadzać, bo np. pole trzeba zaorać - mówi sędzia. - Bardzo często na rozprawach kobiety proszą tylko, by ich mężów skierować na leczenie. Sąd jest między młotem a kowadłem, bo w pierwszej kolejności musi się zastanawiać: jak ratować dane małżeństwo.

Powtórne postępowanie

Interwencja policyjna w domu Marzeny B. miała miejsce w grudniu ubr.

- Stwierdzone wówczas okoliczności dzielnicowy uznał za znamienne. Przyjął od niej zawiadomienie o przestępstwie i na tej podstawie wszczęto postępowanie - mówi rzecznik prasowy KPP w Szczytnie Daniel Filipowicz. W styczniu, gdy postępowanie to trwało, policja kilkakrotnie była wzywana na interwencje do tej rodziny. To potwierdziło początkowe podejrzenia, że w tym stadle dzieje się źle, a postępowanie o znęcanie jest uzasadnione.

Podczas przesłuchiwania świadków policjanci usłyszeli, że Marzena B. znów nosi się z zamiarem wycofania zeznań. Prowadzący postępowanie policjanci przekonali ją, by tego nie robiła.

- Ale nic nie wskazywało i nikt nie mógł przewidzieć, że podejmie ona decyzję tak drastyczną, ostateczną - przybliża przebieg policyjnego postępowania Daniel Filipowicz.

Tragiczna śmierć Marzeny B. nie spowodowała zaniechania prowadzenia śledztwa w sprawie przemocy.

- Zgon ofiary nie stanowi takiej podstawy, bo w sferze zainteresowania jest ewentualny sprawca - wyjaśnia prokurator Kamiński. - Postępowanie toczyć się będzie teraz w dwóch niejako kierunkach: raz - samego znęcania, a dwa - ustalenia, czy to znęcanie mogło i czy miało bezpośredni wpływ na decyzję, jaką podjęła Marzena B.

Fatalna statystyka

Badania, prowadzone przez CBOS, pokazują, że co piąta kobieta w Polsce pada ofiara przemocy ze strony męża, 40% ludzi zna takie kobiety. Ponad 40% rozwiedzionych kobiet przyznaje, że były bite przez byłych mężów, a 32% uznało to za jeden z powodów rozwodu.

Każdego roku do sądów zgłaszanych jest zaledwie kilkanaście tysięcy spraw o znęcanie, a policja w tym samym czasie rejestruje około miliona tzw. awantur w rodzinie.

Ofiary z... przyzwyczajenia

W opracowaniu pt. "O przemocy domowej", autorstwa m.in. profesora psychologii Jerzego Mellibrudy, dyrektora Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych czytamy: Sprawcy przemocy stosunkowo rzadko stają przed sądem. Ofiary obawiają się składać formalne skargi, a często zdarza się, że złożone już skargi wycofują.[...] Policja niechętnie interweniuje i często nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa kobiecie, która wzywała pomocy. Świadkowie przemocy domowej na ogół nie chcą zeznawać i osobiście interweniować. Prokuratorzy są niechętni do podejmowania spraw, w których tak trudno o świadków i solidne dowody oraz krytycznie nastawieni są do kobiet, które wycofują skargi. Adwokaci sprawców potrafią sprytnie podważać zeznania ofiar i obciążać je współwiną.

[...] U części ofiar przemocy następuje tzw. wtórne zranienie spowodowane niewłaściwymi reakcjami otoczenia. [...] Pod wpływem takich reakcji, powtarzania się aktów przemocy oraz na skutek małej umiejętności radzenia sobie, krzywdzona osoba zaczyna przystosowywać się do roli ofiary i przestaje się bronić. Zaczyna myśleć, że bycie ofiarą przemocy jest jej nieuchronnym przeznaczeniem do końca życia. [...] Czasem w ostatnim odruchu desperacji podejmuje zamach na swoje życie.

Halina Bielawska

2004.03.17