Mieszkańcy ul. Sikorskiego będą mieli powód do zadowolenia, jeśli... inni mieszkańcy ul. Sikorskiego zechcą wyłożyć trochę grosza. Ale ci pewnie nie zechcą tym bardziej, że nie mają takiego obowiązku. Spór o pieniądze może sprawić, że wysoki komin nadal będzie szpecić miasto.

Trudne pożegnanie z kominem

Ci, którzy zajmują lokale mieszkalne w bloku nr 4 postulują likwidację niepotrzebnego już komina po lokalnej kotłowni węglowej, która dwa lata temu została przerobiona na gazową. Gdy miasto przystępowało do inwestycji, mieszkańcy, jak twierdzą miejscy urzędnicy, nie zgłaszali uwag i nie chcieli, by za "jednym zamachem" usunąć komin i zbędne pomieszczenia (przybudówkę), w której niegdyś gromadzono opał. W międzyczasie zmienili zdanie, postulując o likwidację szpetnego kominowego "wyrostka". Miasto więc, bo rzecz dotyczy budynku komunalnego, wniosek przyjęło do realizacji, wyliczając, że usunięcie (na początek) wystającej części komina, kosztować będzie ponad 2 tysiące złotych. Nie chce jednak za to zapłacić samo.

- W budynku przy Sikorskiego 4 istnieje wspólnota mieszkańców - mówi Janusz Woźniak, zastępca naczelnika wydziału gospodarki miejskiej. - Zgodnie z zasadami, koszt rozbiórki nadstawki komina obciąży wszystkich właścicieli mieszkań w tym budynku, a gdy przyjdzie do likwidacji reszty pozostałości po kotłowni węglowej, będzie podobnie.

Właściciele mieszkań w budynku przy Sikorskiego 4 jeszcze o tym nie wiedzą. Walne zebrania wspólnot mieszkaniowych zaczną się dopiero w przyszłym tygodniu. Czy zgodzą się płacić - raczej wątpliwe. Rzecz bowiem w tym, że dawna kotłownia nie służyła jedynie mieszkańcom tego jednego bloku. Dostarczała ciepło i dla przedszkola, i dla budynku przy ul. Łaniewskiego, i dla kilku innych. Stanowiła więc element komunalnej infrastruktury ciepłowniczej, a nie współwłasność mieszkańców tego jednego bloku.

- Gdyby uwzględniać w tej sprawie wszystkie osoby, które miały w niej swój udział, to w kosztach rozbiórki powinni partycypować też mieszkańcy sąsiednich bloków i domów, bo to oni jeszcze kilka lat temu wnioskowali o podwyższenie komina, gdyż im dymił. Ostatecznie więc zmodernizowano kotłownię na ich wniosek - mówi jeden z lokatorów budynku, którego zdaniem obecny problem jest efektem tego, że inwestycja modernizacji kotłowni i przerobienia jej na węzeł ciepłowniczy po prostu nie została zakończona.

(hab)

2004.02.18