Choć znalezienie płatnego zajęcia wymaga od młodych ludzi dużego wysiłku, cel jest znacznie łatwiejszy do osiągnięcia w okresie wakacji. Większa liczba turystów zmusza właścicieli barów i restauracji do zwiększenia liczby pracowników, nawet do końca września. Uczniowie szkół chętnie korzystają z zaproponowanych ofert, a najbardziej pracowici mogą otrzymać propozycje stałej pracy. Najmłodsi, by w wakacje zarobić kilka złotych, zbierają leśne owoce.

Wakacje z pracą

CHĘTNYCH CORAZ WIĘCEJ

Mimo że liczba wolnych miejsc pracy jest ograniczona, a ich znalezienie wymaga czasem niemałego poświęcenia, coraz więcej młodych ludzi chce podjąć pracę sezonową. Spadające bezrobocie zmusza pracodawców do upominania się o pracownika. Do 1 lipca, do Powiatowego Urzędu Pracy w Szczytnie, wpłynęło 39 ofert pracy sezonowej, podczas gdy w całym ubiegłym roku było ich zaledwie 24.

Tym, którym udało się znaleźć płatne zajęcie do końca sierpnia lub września nie przeszkadza niższa stawka w stosunku do stałych pracowników:

- Pieniądze, które zarobię wystarczą mi na krótkie wakacje na początku września. Rok temu w ogóle nie mogłem znaleźć żadnego wolnego miejsca. Tym razem poszukiwania zacząłem znacznie wcześniej i udało się - wyjaśnia 18-letni Marcin z Wielbarka, który właśnie w Szczytnie znalazł tymczasowe zatrudnienie w jednym z barów. Niektórym pieniądze są bardziej potrzebne. Przyszli uczniowie studiów niestacjonarnych, zaraz po otrzymaniu świadectwa dojrzałości, zarabiają na opłacenie czesnego z pierwszego semestru. Inni, uczący się w prywatnych liceach zaocznych, w wakacje starają się pokryć koszty całego przyszłego roku szkolnego. W takiej sytuacji rok temu znalazł się 20-letni Mateusz Dmochowski, który dostał pracę przy ścince drzew.

- Praca była bardzo ciężka, ale nie miałem innego wyjścia. Rok temu było znacznie mniej ofert. Nie żałuję, bo moje zarobki były wyższe od proponowanych w barach czy ośrodkach wypoczynkowych - zapewnia. W tym roku Mateuszowi udało się znaleźć stałe zajęcie na stanowisku pomocnika kuchennego w WSPol-u. Przy okazji pomógł swemu przyjacielowi, odstępując mu zeszłoroczną wakacyjną posadę, którą ponownie mu zaproponowano.

- Najlepsze propozycje możemy usłyszeć od znajomych lub rodziny. Żaden urząd pracy nie posiada tylu ofert, co otoczenie. Myślę, że każdy, kto szuka wakacyjnego lub stałego zajęcia, powinien najpierw zapytać osoby z najbliższego otoczenia - tłumaczy.

NIE WSZĘDZIE JEST OFERTA

Szukający sezonowej pracy w Szczytnie nie mają specjalnie w czym przebierać. Ze swojej listy poszukiwań muszą skreślić większe hotele, takie jak Krystyna, Leśna, czy Kania. W ośrodkach wypoczynkowych (np. Dolomity w Nowym Dworze), hotelach i gorspodarstwach rolnych (Tadeusz Piórkowski) wystarczającą pomoc zapewniają młodzi praktykanci z okolicznych szkół technicznych i zawodowych. W przypadku dużych fabryk, jak Swedwood w Wielbarku, oferowane są jedynie stałe posady, a inne (Safilin) w okresie wakacyjnym wstrzymują produkcję. Mimo boomu budowlanego nie wszystkie specjalizujące się w tej branży firmy w Szczytnie proponują sezonowe płatne zajęcia. Choć pogoda i ceny materiałów pozwalają na bardziej energiczną działalność, niektóre firmy nie potrzebują już dodatkowej pomocy. Wiesław Kobus, właściciel dużego zakładu usług budowlanych ze Szczytna, wyjaśnia, że ten rok jest dla niego dość wyjątkowy:

- W poprzednich latach zatrudniałem młodych ludzi na sezon. Tym razem jednak mam za dużo uczniów, z których wielu chce pracować u mnie dłużej.

O pracę sezonową w supermarketach i mniejszych sklepach też nie jest łatwo. Carrefour Express z kompletną liczbą pracowników radzi sobie nawet w wakacje.

Najwięcej ofert kilkutygodniowej pracy zapewniają bary i restauracje. Usługi gastronomiczne w Szczytnie, gdzie od czerwca liczba turystów i przejezdnych znacznie wzrasta, w okresie wakacji, wymagają większej liczby pracowników. Restauracja Mazuriana corocznie zatrudnia 4-5 młodych osób, pobierających jeszcze nauki w szkołach średnich. Podobnie Zacisze przy ulicy Spacerowej:

- Zazwyczaj w wakacje mamy praktykantów, ale jeśli wyniknie taka konieczność zatrudnimy kilka osób do pracy sezonowej - mówi Grażyna Albrecht, właścicielka restauracji nad Jeziorem Domowym Dużym.

Miejsce dla nowego pracownika niemal zawsze znajdzie się przy rozdawaniu lub roznoszeniu ulotek. Choć niewdzięczna to praca, wielu osobom to nie przeszkadza, co widać na ulicach i klatkach schodowych. Wynagrodzenie waha się w granicach 5-7 złotych za godzinę, przy czym grafik jest dość elastyczny. Jeśli nie w Szczytnie, to z pewnością w Olsztynie znajdzie się wakacyjna oferta kolportażu ulotek, niezależnie od miesiąca wakacji.

ZAGRANICA BARDZIEJ OPŁACALNA

Każdy młody człowiek ma możliwość zarobienia w sezonie znacznie większej sumy pieniędzy za granicą. Wymaga to jednak od niego niemałej odwagi i zazwyczaj oznacza duży wysiłek fizyczny przy zbieraniu owoców lub warzyw. Dla przykładu niemieccy plantatorzy wszystkim chętnym do pracy przy zbiorach zapewniają wyżywienie i zakwaterowanie. Niemała stawka i wartość waluty euro pozwala młodemu człowiekowi przywieźć do domu nawet 6000 złotych. Z oferty jednego z niemieckich pracodawców skorzystał rok temu 24-letni Adrian Kuszneruk z Pisza, który także w Szczytnie wielokrotnie znajdował sezonową pracę:

- Zbieranie owoców jest niebywale ciężkie, ale zarobiłem dużo potrzebnych mi wówczas pieniędzy. Choć wszyscy wmawiali mi, że było warto myślę, że za pracę o takim charakterze więcej już się nie zabiorę. Adrian od czerwca rozpoczął pracę w Anglii w jednym z małych hoteli.

- Praca znacznie lżejsza i co ważne lepiej płatna. Pracuje ze mną wielu Polaków. Jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję, że będę taki po powrocie do kraju - mówi z uśmiechem. Ponadto coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża do Hiszpanii, gdzie o pracę w rolnictwie jest bardzo łatwo. Także Francja, która swoje rynki pracy dla Polaków otworzyła 1 lipca 2008 roku prawdopodobnie przyciągnie wiele pracowitych rąk. Największe szanse na znalezienie tam zatrudnienia mają hydraulicy i mechanicy maszyn rolniczych, ale też kelnerki, cukiernicy i kucharze.

Jeśli oferty nie są aktualne, lub nie odpowiadają oczekiwaniom młodego człowieka, może on wykorzystać swój talent. Krzysiek Sobolewski ze Szczytna od 2 lat wyjeżdża ze znajomymi za Zachód, gdzie na dużych placach w centrum miast demonstruje swój repertuar w stylu break dance. Nie potrzebuje do tego wielu gadżetów:

- Zabieramy ze sobą jedynie maty i magnetofon - mówi. Krzysiek zwiedził już takie miasta jak Barcelona, Mediolan, czy Lizbona.

- Łączymy w ten sposób pracę z wymarzonymi wakacjami - tłumaczy 21-letni tancerz.

PRACA DLA NIELETNICH

Szanse na dorobienie sobie do kieszonkowego mają nie tylko starsi, ale i młodsi uczniowie. Płatne zajęcie mogą legalnie znaleźć już osoby poniżej 16. roku życia. Ich zarobkowanie jest jednak bardzo ograniczone przez prawo. Dzieci mogą pracować wyłącznie dla podmiotów prowadzących działalność kulturalną, artystyczną, sportową lub reklamową. Dodatkowo pracodawca musi uzyskać zgodę rodzica i inspektora pracy, który swoją decyzję wydaje na podstawie opinii lekarza lub psychologa. Niestety ta skomplikowana procedura sprawia, że pracodawcy często korzystają z pracy dzieci nielegalnie. Osoby powyżej 16. roku życia mogą wykonywać różnego rodzaju lekkie prace, na przykład przy sortowaniu owoców. Wymiar pracy nie może jednak przekraczać 7 godzin na dobę i 35 godzin tygodniowo, co dotyczy także praktykantów. Nieletni nie mogą też pracować w nocy.

Niektóre dzieci zarabiają w wakacje zbierając leśne owoce. Sprzedają je do skupu lub na poboczach dróg, z czego dzienny utarg wynosi czasem nawet 30-40 złotych. Pani Jolanta z Baranowa wraz z dziećmi zbiera jagody od wczesnego rana i sprzedaje je przy drodze.

- W rejonie Szczytna jest więcej jagód niż u nas, więc przyjeżdżamy tu, by je zbierać i sprzedawać - mówi matka trojga dzieci, które chętnie poświęcają wakacje dla zarobienia kilku złotych. Mateusz, który w tym roku zdał do 5. klasy szkoły podstawowej, zarobione pieniądze przeznaczy na upragniony telefon komórkowy. Jego starsza siostra, uczennica drugiej klasy gimnazjum, zamierza kupić książkę przygodową.

Radosław Grosfeld/Fot. A. Olszewski, M.J.Plitt, archiwum