DWIE GARŚCI AKTUALNOŚCI

Wyjaśnienie

Zadzwonił do mnie kolega po piórze M., kpiąc z krótkich i powierzchownych notatek mojego dziennika i zarzucając mi miernotę tekstu i przeżyć godnych odnotowania. Pragnę więc wyjaśnić koledze M., że do druku oddaję zaledwie niewielkie fragmenty tego co rzeczywiście notuję. Chcę bowiem jedynie sygnalizować czytelnikom pewne problemy zostawiając im jak największe pole do własnych przemyśleń.

Niedziela, 1 lutego

Nie milkną głosy oburzenia i dezaprobaty wobec naszego amerykańskiego koalicjanta za to, że oferta BUMARU została odrzucona. Niektórym ludziom wydawało się, że wystarczy uścisk dłoni prezydenta USA, a prawie dwukrotnie droższa polska oferta zostanie zaakceptowana. Tak bywało, ale dwadzieścia lat temu. Nie mówiąc o takim drobiazgu jak fakt, że przed złożeniem ofert sugerowano, że preferować będzie się oferty firm prywatnych z nie większym udziałem skarbu państwa niż 5%. Z BUMAREM sprawa ma się akurat odwrotnie. Obawiam się więc, że polska oferta nawet poważnie nie była brana pod uwagę. W demokratycznym świecie wolnego rynku liczy się bowiem jakość i cena, a nie ilość "niedźwiedziów" wymieniona z przywódcą.

... Z pieca spadło

Poniedziałek, 2 lutego

Pan przewodniczący Lepper obiecał wyborcom, że po objęciu władzy, zacznie produkować samochody dla ubogich w cenie 5 do 10 tys. złotych, które ktoś zaraz nazwał "Lepper-wagenami", nawiązując do hitlerowskiego planu samochodu dla każdego Niemca. Hitler słowa dotrzymał i zbudował "Garbusa" - dobry samochód, ale tak samo drogi jak inne, bardziej współczesne volkswageny. Natychmiast przypomniała mi się miejscowość Klewki i sensacje związane z obecnością Talibów. Ten samochód, to taka sama bzdura, a może nawet większa. Z zaciekawieniem będę czekał na wynik wyborów wskazujący na ilość Polaków, która dała się na to nabrać.

Wtorek, 3 lutego

Nie dałbym głowy za to, kto powiedział, że "świat jest lepszy bez Husajna". Zdaje się, że premier Anglii. Ma naturalnie rację, ale mimo to przechodzą mi po krzyżu mrówki. Kto we współczesnym świecie ma prawo decydować, że w danym państwie trzeba zmienić przywódcę? Boję się, że jakiś polityk na szczeblu wioski, gminy, powiatu czy województwa może dojść do wniosku, że "świat bez Marka Teschke będzie lepszy", a co gorsza będzie dysponował odpowiednią siłą, aby swój zamiar wprowadzić w czyn. Ani sobie, ani nikomu innemu nie życzę znalezienia się w podobnej sytuacji. Z drugiej zaś strony zapobieganie działaniom morderców i ludobójców jest obowiązkiem każdego człowieka.

Nie chciałbym być zmuszony do takiego wyboru.

Środa, 4 lutego

Ostatni numer "Kurka Mazurskiego" przyniósł nie lada pytania do rozwiązania. Pierwsze, właściwie proste: dlaczego na terenie Szczytna ma prawo "prowadzić działalność" tylko 29 taksówek? Uważam, że nawet dwadzieścia byłoby dość, ale limitowanie ich ilości jest zaprzeczeniem wolnego rynku i nie prowadzi do polepszenia jakości świadczonych usług, a co ważniejsze do obniżenia kosztów tej usługi. Rozumiem decyzje podjęte w tym względzie, chcę jednak dla pewności przypomnieć, że jest to decyzja z "minionej epoki".

Drugi dylemat jest związany z moim ukochanym zawodem nauczycielskim. Wiem z własnego doświadczenia, że nauczyciele za mojego życia nigdy nie byli godziwie wynagradzani, tak samo jak uważam, że idealnym stosunkiem ilości nauczycieli do uczniów jest jak 1 : 1, czyli uczeń i jego wychowawca. Naturalnie wiem, że to utopia, a opłacić trud nauczycielski też nie sposób. Ale wiem co to samorząd i na czym on polega. Może by właśnie postąpić w ten sposób, żeby przydzielić poszczególnym szkołom przypadającą na nich część subwencji przyznanej przez ministerstwo, dodać do tego sumę niewielką, na jaką stać budżet i... rządźcie się sami. Bo to właśnie jest samorządność. Wyszarpywanie pieniędzy dla poszczególnych grup zawodowych (górników, lekarzy, kolejarzy, nauczycieli) dlatego, że dysponują odpowiednią "siłą perswazji" jest, delikatnie mówiąc, niemoralne. A w przypadku nauczycieli, których osobisty przykład jest w procesie wychowawczym wręcz nieodzowny, targi o pieniądze są nie na miejscu. Bo zabrać to można tylko komuś: ja wiem komu? Bezdomnym? Schronisku dla zwierząt? A ogólnie: pozostałym mieszkańcom miasta. Być może moje rozumowanie jest błędne. Jeśli tak, to przepraszam. Jeżeli nikomu od tego nie ubędzie, jestem za zwiększeniem ilości nauczycieli w szkołach i jak największą dotacją do subwencji państwowej. Ale tylko pod tym jednym warunkiem.

Marek Teschke

2004.02.11